Geoblog.pl    rwn    Podróże    Na azjatyckim szlaku    Dubaj - szejkowy luksus
Zwiń mapę
2015
02
mar

Dubaj - szejkowy luksus

 
Zjednoczone Emiraty Arabskie
Zjednoczone Emiraty Arabskie, Dubai
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 19331 km
 
Nasz ostatni przystanek na trasie okazał się oazą luksusu. Kiedy przylecieliśmy tutaj ze Sri Lanki wieczorem, od razu zauważyliśmy, że wylądowaliśmy w muzułmańskim kraju - mnóstwo szejków w swoich długich białych `sukniach`, a wiele kobiet ubranych na czarno od stóp do głów z widocznymi jedynie oczami. Formalności wizowe trwały dosłownie minutę, mili panowie wyłowili nas z ogromnej kolejki i skierowali do okienka do obsługi rodzin z dziećmi:) Na lotnisku spotkaliśmy też pana z Białorusi, który od lat mieszka w USA i czuł się najwyraźniej wzruszony, gdy się okazało, że jesteśmy z Krakowa - natychmiast rozmarzył się nad kwiaciarkami na rynku:)
Metro z lotniska szybko dowiozło nas do hotelu a następnego dnia rano wyruszyliśmy na wcześniej zarezerwowane wejście na najwyższy budynek na świecie - Burj Khalifa. Istotna uwaga - zdecydowanie warto zamówić bilety online na określoną godzinę, bo są wtedy 4 razy tańsze niż bezpośrednio przy okienku. Metrem dojeżdża się do stacji Burj Khalifa a później można dojść przejściem nadziemnym bezpośrednio do Dubai Mall, gdzie strzałki prowadzą do wejścia na 124 (lub 145) piętro tego budynku. Wprawdzie byliśmy na Petronas Twin Tower w Kuala Lumpur na 86. piętrze, ale tutaj oglądanie Dubaju ze 124 piętra robiło niesamowite wrażenie. Na morzu można było dostrzec usypane wysepki w kształcie mapy ziemi z wszystkimi kontynentami (kolejny kaprys szejka). Z dala słynny hotel w kształcie żagla, długie wybrzeże i morze, a po przeciwnej stronie pustynia. To jest niesamowite, jak szejkowie potrafili z małej wioski na pustyni stworzyć taką metropolię. Kraj ropą płynący. Dzięki mądrym szejkom rządzącym krajem, niezmierne bogactwo płynące z ropy zostało bardzo mądrze wykorzystane i luksus widać tu niemalże na każdym kroku. Najwyraźniej szejkowie mają ambicję, żeby mieć wszystko najlepsze, największe, najpiękniejsze itp. Ich najwyższy budynek świata (bardzo ciekawa historia jak ją budowali i jak pompowali zaprawę na wysokość 600 metrów!) ma 159 pięter użytkowych i wysokość 828 metrów. W środku znajdują się apartamenty, m.in. hotel Armaniego i restauracje. Ich centrum handlowe Dubai Mall jest też największe na świecie. Można się w nim pogubić, gdyby nie wyraźne kierunkowskazy. Oczywiście jest tam też olbrzymie akwarium z rekinami, przy którym można się przespacerować z zakupami. Moglibyśmy też dodać kolejny rekord - cenowy. Np. makaron z jakimś sosem kosztuje ok. 110 PLN, czyli porównując do obiadów w Azji, za tę kwotę zjedlibyśmy ok. 20 obiadów :) Kraj ropą płynący. Wśród sklepów same luksusowe marki, ceny odjechane, że można się zastanawiać, kto to kupuje. Mówi się u nas, że ostatnio Dubaj stał sie popularnym kierunkiem dla nas na zakupy. Hmm, no chyba raczej nie w Dubai Mall...:) Co ciekawe, nawet w tak wielkim centrum handlowym, gdy przyszła pora na modlitwę, muzyka milkła i słychać było tylko śpiew imama. Po chwili wszystko wróciło do normy. Przy Burj Khalifa znajduje się też największa fontanna z największym (a jakże!) pokazem światło-dźwięk. Z Dubai Mall wychodzi się przez mostek na stylizowane centrum rozrywki i restauracji - tam ceny są jeszcze lepsze - np. burger od 120 PLN:) No ale pokaz fontanny i widok na najwyższy budynek świata musi kosztować....:) Co do rekordów, to Dubaj może się jeszcze pochwalić rekordem w najcięższym złotym pierścionku (ponad 52kg). Oczywiście nie można go nosić na palcu, ale znajduje się on na wystawie sklepu jubilerskiego przy targu złota i wszyscy robią z nim zdjęcia, łącznie z widocznym certyfikatem rekordu Guinessa.
Acha, kolejnym rekordem jest najdłuższa ściana kwiatowa w Dubai Miracle Garden. I pewnie jest dużo więcej rekordów, o których nawet nie wiemy.
Po zjechaniu z Burj Khalif (oczywiście najszybszą windą, 124 piętra w niecałą minutę - informują o tym elektroniczne cyferki pokazujące się na drzwiach windy w trakcie ich zjeżdżania - żeby każdy oczekujący widział na którym piętrze winda obecnie się znajduje:), udaliśmy się pod słynny hotel żagiel i na plażę, z której widać też wysepkę usypaną na morzu z hotelami i domami dla bogaczy (kolejny kaprys szejków). Plaża publiczna jest duża i piękna, z widokiem na hotel i na wyspę w kształcie palmy (na pewno lepiej wygląda z góry). Na plaży mnóstwo pięknych muszelek i.. niewiele ludzi (znaczna część plaży jest zarezerwowana przez prywatnych właścicieli, hotele itp). Woda błękitna.. i bardzo zimna. Generalnie w Dubaju mieliśmy trochę odpoczynku od upałów, bo mimo, że słonecznie, czasami nawet lekko wiało chłodem (a przez klimatyzację wszędzie w budynkach było zimno). Ponieważ w lecie temperatura sięga 45C, klimatyzowane są tutaj nawet przystanki autobusowe:).
Wieczorny spacer przy fontannach i Burj Khalifa podtrzymał nas w ogólnym wrażeniu, że Dubaj jest tylko dla bogaczy. Nie widać zwykłych budynków, tylko szklane drapacze chmur, wszędzie pełno bogatych szejków-biznesmenów, same hotele, apartamentowce, biurowce, same wykwintne restauracje albo ich brak, nikt nie chodzi po ulicach, tylko jeźdźi w klimatyzowanych samochodach po 7pasmowej autostradzie w środku miasta. Dopiero drugi dzień pokazał, że jest też drugie oblicze Dubaju - przyjaźniejsze dla zwykłych zjadaczy chleba..:)
Poza tym Dubaj wygląda jak wielki plac budowy - wszędzie budują się nowe drapacze chmur, a pracują nad nimi głównie Hindusi. Bardzo zaciekawiło nas również to, jak Arabowie skutecznie zamieniają tutaj pustynię w zieloną oazę. Np. prosta rzecz jak przygotowywanie klombów i kwietników na mieście, albo pielęgnacja trawników - tutaj to jest nie lada wyczyn. Trawa, jeśli gdzieś jest, to jest układana jak na boiskach, pewnie wymieniana raz na rok:). Zanim powstaje klomb, najpierw układa się cienkie gumowe rurki dookoła klombów i w ten sposób powstaje specyficzna konstrukcja doprowadzająca wodę do każdej roślinki. Dopiero później w to miejsce sadzą kwiatki. Drzewa przy ulicy widzieliśmy posadzone w takich wielkich donicach, każde z osobna. Można sobie tylko wyobrazić ile pracy ma ktoś, kto je musi podlewać:).

Drugi dzień pobytu zaczęliśmy od spaceru w przeciwną część miasta, nad stary port Dubaju, Dubai Creek, stary targ złota oraz położony po drugiej stronie rzeki targ tekstylny (przepływa się stylizowanymi starymi łódkami za 1 PLN). Po drugiej stronie rzeki urocza kafejka nad brzegiem z widokiem na łódki, obładowane towarami łodzie transportowe również w starym stylu (pewnie miały kiladziesiąt lat:), w porcie panowie ładowali wszelkiego rodzaju towary na te łodzie, w górze ogromne stada mew domagających się jedzenia od przepływających turystów, a w tle tej sielanki Heritage village - arabska wioska ukazująca jak wyglądały tu budynki kilka wieków temu. Tutaj Natalcia miała okazję poznać i pogłaskać kolejne zwierzątka na żywo - osiołka i wielbłąda:).Spacer wśród tych starych domów i wiosek autentycznie przenosił w przeszłość.. Po tej stronie Dubaju zdecydowanie warto zobaczyć również twierdzę i muzeum Dubaju - piękne podziemne korytarze ukazujące życie Arabów sprzed lat.
Po zakupieniu jakichś drobnych pamiątek zamierzaliśmy wrócić do hotelu po bagaże (rano musieliśmy się już wymeldować i tylko zostawiliśmy plecaki) i wyruszyć na lotnisko na lot o 2.00 w nocy do Oslo. Niestety w międzyczasie dostaliśmy smsa z Norwegian, że nasz lot został odwołany z powodu strajku pilotów.. Zostaliśmy więc wieczorem bez hotelu i lotu powrotnego do Europy. Zapowiadała się długa noc, bo musielismy znaleźć nocleg i jakoś przebukować loty na najbliższe terminy. Utknęliśmy w Dubaju na życzenie norweskich linii i gdyby nie okoliczności, dodatkowy nocleg w Dubaju byłby raczej dobrą wiadomością...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (108)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 24 wpisy24 46 komentarzy46 1269 zdjęć1269 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
17.01.2015 - 06.03.2015