Trzeciego dnia pobytu w Bangkoku wybraliśmy się do oddalonej o ok. 80 km Ayutthayi. Można tam dość szybko dotrzeć pociągiem ze stacji głównej, więc nie warto kupować wycieczki zorganizowanej. Na miejscu trzeba tylko podejść parę metrów do przeprawy promowej i udać się w kierunku świątyń. Można je zwiedzać albo rowerem, albo tuktukiem. Albo na piechotkę. Świątynie są oddalone od siebie o ok. 1-1,5km, a czasem kilkaset metrów. Jest ich dośc sporo, ale wybiera się tylko kilka najciekawszych do zobaczenia. Spacer po nich zajmuje ok. 5h, a jeśłi tuktukiem to ok. 3h. Tuktuki wołają ok 90 PLN - jak na taką niedługą przejażdżkę, to wydaje nam się zbyt dużo i napewno warto negocjować..
My wybraliśmy spacer, ponieważ nigdzie nam się nie spieszyło - ale był to też dość męczący spacer, ponieważ było bardzo gorąco. Przy jednej ze świątyń mogliśmy obserwować spacerujące słonie z turystami na grzbiecie (Nacia miała okazję jednego pogłaskać), a po obejrzeniu leżącego Buddy na koniec wyprawy, udaliśmy się na obiad do jednego z gospodarstw przy drodze. Pani gotowała "na życzenie", zgodnie z wypisanym na ścianie menu. Wprawdzie ani słowa po angielsku, ale dogadaliśmy się obrazkami (później okazało się, że jednak nie do końca, bo jedno danie było inne niż zamówione) a jedzenie było przepyszne (i bardzo tanie). Do tego klimat bardzo swojski - na podwórku jakieś kury, pies, w "salonie" siedział prwdp. jej lekko podchmielony mąż, który głośno kibicował walce kickboxingu w telewizji.
Jak dla nas główną atrakcją Ayutthayi jest głowa Buddy oplątana korzeniami drzewa. Nie wyjaśniono jak ta głowa się tam znalazła, ani nie znaleziono reszty rzeźby, ale to tylko dodaje uroku tej obleganej atrakcji turystycznej w świątyni Wat Maha That. Jak dla nas najpiękniejsze świątynie to oprócz tej wymienionej jeszcze Wat Phra Si Samphet, Wat Thammikarat i Wat Ratchaburana. Nie można oczywiście porównywać tego komplekru świątyń do np. Angkor Watu w Kambodży, bo to nie ta sama liga, ale zdecydowanie warto się tu wybrać chociażby dla tych kilku najfajniejszych świątyń i obserwowania spacerujących po mieście słoni..